3 maja 1925 roku w Jeleńcu i Sarnowie
Piękne to wspomnienie dla nas Polaków — ten Trzeci Maj, bowiem w tym dniu święcimy wiekopomne dzieło naszych praojców.
To też, gdy promienie słoneczne oznajmiły początek dnia, znalazłem się na dworze, spojrzałem w dal i zobaczyłem olbrzymiej wielkości plakat koloru biało-czerwonego, więc zaciekawiony podszedłem, aby zobaczyć co jest na nim napisane. Czytając dowiedziałem się, ze to Komitet uroczystości 3-go Maja w Łukowie zaprasza nas, mieszkańców do wzięcia udziału w obchodzie. Pomyślałem sobie, widząc tak obfity program uroczystości, jak defilady z orkiestrami, przemówienia etc., że nie należę do tych szczęśliwców, którzy będą mogli być w Łukowie i wziąć udział w obchodzie o tak bogatym programie.
Więc jak zwykle pośpieszyłem do naszego wiejskiego kościółka w Jeleńcu, ale po drodze o dziwo! zobaczyłem chorągiew przy szkole naszej, która trzepocąc radośnie, jakby oznajmiając mieszkańcom, że nie tylko jest dziś święto kościelne, ale i narodowe. Dalej ujrzałem las chorągiewek o barwach narodowych, to dzieci naszej szkoły na czele z nauczycielstwem z podniesioną głową i rozradowanemi twarzyczkami śpiewając „Witaj Majowa Jutrzenko”, szły do kościoła parami, a cały hufiec poprzedzany był trzema sztandarami, które niesione były przez chłopców z każdej klasy ubranych w stroje polskie, a więc był tam konfederat Barski, ułan z wojsk Ks. Józefa Poniatowskiego, a tak to wszystko pięknie wyglądało, że aż się dusza radowała, patrząc na te nasze przyszłe pokolenie.
Tak doszliśmy do kościoła i cały hufiec ustawił się pośrodku w kościele, a starsi zajęli miejsca poboczne, a tu muszę przyznać, że panował wzorowy porządek pomiędzy dziećmi, a i starsi zachowali się z całą godnością, bo nie było nacisku na dzieci pomimo, że kościółek nasz jest szczupły. Przechodząc do dalszych moich spostrzeżeń nadmienię to jeszcze, że kazanie wygłoszone przez naszego proboszcza było takie proste, takie zrozumiałe, nacechowane miłością Ojczyzny, miłością braterską i było tak piękne w swej treści, że aż w podziw wprawiło niejednego!
Po nabożeństwie sformował się pochód z dziećmi, który się udał do miejscowej szkoły w Jeleńcu, gdzie w dużej sali, mieszczącej się w budynku zakupionym na szkołę przez Spółdzielnię Budowy Szkół, został wygłoszony odczyt przez d. kierowniczkę miejscowej szkoły; następnie dzieci wykonały śpiewy i deklamacje.
Tu muszę wyrazić żal z powodu tak małego zrozumienia miejscowej inteligencji, która z małymi wyjątkami w uroczystości tej udziału nie wzięła. A cóż dopiero mamy się dziwić tym masom ludności nieoświeconej, ciemnej, jak tabaka w rogu? Tak skończyła się część pierwsza uroczystości 3-go Maja.
Drugą częścią były gry i zabawy na wolnym powietrzu dziatwy pod kierunkiem nauczycielstwa, a więc o godzinie 4 ej po południu zeszły się dzieci i starsi na plac przed szkołę w Sarnowie, która to została kupiona dzięki zrozumieniu miejscowej ludności i przy wydatnym poparciu Spółdzielni B. Szk. powsz. i tam drużyny kl. 3-ej rozegrały mecz w piłkę nożną, w którym wykazała dużą sprawność drużyna pod nazwą „Mazurska”, bijąc przeciwnika 6:0; następnie odbyły się ćwiczenia z chorągiewkami, biegi z nagrodami, a na ostatek zabawa dla wszystkich dzieci przy dźwięku harmonji, którą to przyjemność dzieci miały dzięki bezinteresownemu zaofiarowaniu się miejscowego p. harmonisty. I tak spędziliśmy dzień bardzo przyjemnie do późnego wieczora, gdyż pogoda ku temu sprzyjała.
Gazeta Łukowska 6/1925
Dodaj komentarz