Wrześniowi żołnierze – Przemysław Rybiański
We wrześniu 1939 roku na terenie powiatu łukowskiego zginęło kilkuset żołnierzy, pochodzących z różnych stron Polski. Jednym z poległych w Helenowie był Przemysław Andrzej Rybiański. Był on najmłodszym synem dr praw Tadeusza Rybiańskiego i Kazimiery z Jasiewiczów Rybiańskiej. Urodził się 21 października 1920 r. w Tyczynie, gdzie ojciec otworzył kancelarię adwokacką. Wkrótce rodzice wyprowadzili się do Nakła nad Notecią, gdzie Tadeusz został sędzią, a następnie naczelnikiem sądu. Przemysław pierwsze dwa lata nauki pobierał w domu, uczony przez matkę, absolwentkę Seminarium Nauczycielskiego Olgi Filippi we Lwowie. Maturę zdawał w gimnazjum w Wągrowcu, gdzie po przejściu na emeryturę osiadł, ponownie jako adwokat, jego ojciec.
Przemysław był znakomitym sportowcem (mistrz Wągrowca w tenisie ziemnym, lekkoatleta: 1-sze miejsca w rzucie oszczepem).
Przystojny, inteligentny, lubiący ludzi, otwarty. W nakielskim gimnazjum, do którego zaczął uczęszczać, działała aktywnie drużyna harcerska, w tym wodniacy: bracia Zbigniew i Bolesław Romanowscy, Zbigniew (drużynowy do czasu odejścia do gimnazjum bydgoskiego) i Mieczysław Rybiańscy, Witold Nowacki, Czesław Kryszkiewicz, miał zatem z kogo czerpać wzór.
Być może do Szkoły Podchorążych Marynarki Wojennej trafił pod wpływem wieloletniego przyjaciela brata, późniejszego komandora Bolesława Romanowskiego.
Zachowało się kilka listów matki i ojca kierowanych do niego w okresie od czerwca do 24 sierpnia 1939 r. W jednym z nich datowanym dnia 24 lipca 1939 r. pisze, iż ”to już trzeci tydzień rekruckiej służby”…Z listów tych poznać można adresy kandydatów mieszkających: w czerwcu w Bydgoszczy, ul. Gdańska 190, następny adres to już Gdynia 3, Kadra Floty, Kompania Szkolna.
12 września 1939 r., przed rozwiązaniem Szkoły Podchorążych Marynarki Wojennej w Horodyszczu, Komandor Morgenstern, mianował niedawnych kandydatów, na podchorążych wydziału morskiego, w tym Przemysława. Jako świeżo upieczony podchorąży, został przydzielony do batalionu morskiego, 83 pułku piechoty armii gen. Kleeberga.
Dnia 5.10.1939 roku, o godzinie 14, poległ ciężko ranny, w bitwie pod Wolą Gułowską. Pośmiertnie awansowany na stopień bosmanmata podchorążego i odznaczony Krzyżem Walecznych przez Kierownictwo Marynarki Wojennej, Londyn 1 marca 1947.
Pełną informację o miejscu śmierci i ostatnich chwilach syna, otrzymał ojciec od kolegi Przemka. Pisze on:
„ (…) Przemko zginął dnia 5 października w bitwie pod Kockiem. Byliśmy w jednym batalionie morskim, przydzielonym do 83 pułku piechoty, niestety nie w jednej kompanii. W pamiętnym dniu cały batalion poszedł do natarcia. Dostaliśmy się w straszny ogień artyleryjski i c.k.m. , około wioski Wola Gołuchowska, na prawo od kościołą i samej wioski. Była to druga kępa leśna, posuwając się do przodu. Tam Przemko został ranny. Był trafiony odłamkiem pocisku artyleryjskiego w bok. Ja tego dobrze nie widziałem, gdyż nie byłem przy nim. Był tam nasz kolego z Łodzi, którego nazwiska nie podaję, bo nie wiem gdzie się znajduje. Wiem z opowiadania tegoż, że żył bardzo krótko. Nim zdążyli mu udzielić pierwszej pomocy i przynieśli wody, skonał, a zdawał sobie podobno bardzo dobrze sprawę z tego, że umiera. Był cały czas przytomny. Pocieszali go, że wszystko będzie dobrze, ale on im powiedział, że to już jego koniec i tak zakończył życie. Widziałem go jeszcze pod wieczór, gdy go wieźli na furze z pola walki.(…)Prawie cały nasz batalion został wybity.(…) Najbardziej przykry dla mnie był fakt, że na drugi dzień rano złożyliśmy broń Niemcom. (…)”.
Oprac. Jadwiga z Rybiańskich Turczyńska, bratanica
Dodaj komentarz