Tak żyli nasi przodkowie w… Okrzei
Ze wsi Okrzeji w powiecie łukowskim.
Położenie wsi.—Z przeszłości.—Kościół.—Ludność. — Szkoła i jaki pożytek.—Ubiór.—Gospodarka.—Brak sadów i jak temu zaradzić.
Wieś Okrzeja leży nad rzeczką Okrzejką, która zaczyna się pod Wolą Okrzejską i płynie w stronę zachodnią mil 8, i za miasteczkiem Maciejowicami wpada do Wisły. W piętnastem stuleciu Okrzeja była miastem i należała kolejno do Macieja Grota, Samborzeckich, Leśniowolskich, Firlejów i Cieciszowskieh.
Był tu dawniej kościół drewniany, ale spalił się w roku 1726. Przez lat kilkadziesiąt potem nabożeństwo odprawiano w kaplicy tymczasowej. Dopiero Adam Cieciszowski, objąwszy w posiadanie Okrzeję w roku 1781, zaczął budować kościół murowany. Po śmierci fundatora pozostała wdowa zamiar męża do końca doprowadziła. Kamień węgielny pod fundamenta tego kościoła poświęcił w dniu 7-ym lipca 1790 r. ówczesny biskup kijowski i czernihowski, ksiądz Kacper Kazimierz Cieciszowski, a potem, w roku 1806, już jako biskup łucko-żytomierski dokonał konsekracji kościoła pod wezwaniem Św. Apostołów Piotra i Pawła.
W ostatnich latach kościół okrzejski potrzebował naprawy. Za staraniem księdza proboszcza Górzyńskiego, uzyskano pozwolenie na zbieranie składek w parafji i pokryto kościół dachówką, ułożono posadzkę marmurową, wymurowano parkan naokoło kościoła, zbudowano wikarję i t. d. Mamy nadzieję, że niezadługo kościół nasz dojdzie do należytego porządku.
Obecnie Okrzeja składa się ze 182 domów i ma około 1400 mieszkańców. Mamy tu szkołę, do którrj uczęszcza około 50 dzieci. Ale gdy dziecko przestanie chodzić do szkoły, to już nic nie czyta prócz książki do nabożeństwa. A jeśli mu się zdarzy potem wziąć jaką inną książkę, to tak czyta jakby ze smołą jechał. A gazetę nie wie nawet zkąd zacząć.
Mamy tu dwa sklepy chrześćjańskie i jeden żydowski, szynk rządowy, i dom zajezdny, którego właścicielowi nieźle się powodzi. Do najbliższego miasteczka, Adamowa, mamy 12 wiorst, a do stacji drogi żelaznej Krzywdy 10 wiorst.
Gospodarze tutaj odziewają się zimową porą w białe lub żółte kożuchy, a latem w długie sukienne kapoty własnego wyrobu; na głowach noszą w zimie czapki rogate, a latem słomiane kapelusze. Młodzież też po większej części ubiera się w siwe kapoty, a latem niektórzy chodzą w krótkich kurtkach też własnego wyrobu. Są jednak i tacy, którym widocznie, jak to mówią, klepki w głowach się poprzewracały, bo się wstydzą nosić ubranie własnego wyrobu, wolą miejską lichotę. Kobiety noszą odzież własnego wyrobu.
Wszyscy gospodarują po staremu, o żadnych ulepszeniach jeszcze nie myślą. Na przeszkodzie ulepszeniom stoji to, że nie ma kto czytać, i że grunta, chociaż niezłe, są w drobnych działkach porozrzucanych o kilka wiorst jedne od drugich
Warto też, żeby okrzejacy pomyśleli o swoich sadach. Wprawdzie niektórzy mają po kilka drzewek koło chaty, ale to wszystko rośnie w zaniedbaniu i żadnej korzyści nie przynosi. A są tu miejsca, gdzieby można pozakładać ładne ogródki. Trzeba tylko, żeby który z gospodarzy okrzejskich dał przykład drugim, to jest żeby założył wzorowo sadek, a inni za nim, pewnie by też tak samo uczynili. Więc nie zwlekajmy dłużej, weźmy się do pracy. Korzystajmy z dobrych rad, jakie Gazeta podaje, a dożyjemy może tej pociechy, że zamiast zielska i śmietników cuchnących, będą koło naszych chat piękne kwietniki i zielone sady, a drogi koło wsi będą poobsadzane drzewami. Wtenczas Okrzeja upiększona zielenią drzew byłaby nie tylko milszą i zdrowszą siedzibą dla swych mieszkańców, ale stałaby się wzorem i ozdobą całej okolicy.
Kar. Moz.
Artykuł pochodzi z Gazety Świątecznej nr 1112/1902
Fotografie Aleksander Karoli [w] Tygodnik Ilustrowany nr 51/1900
Dodaj komentarz