Pątniczka z Radoryża

Feliks Boruń - XIX wieczny pielgrzym
Feliks Boruń – XIX wieczny pielgrzym. Kalendarz dla ludu polskiego na rok zwyczajny 1863

 

Ludzie pielgrzymowali od stuleci, zanosząc swoje prośby i błagania do Boga, Matki Bożej  i świętych, czy też pokutując za grzechy. Swoje podróże odbywali zarówno do miejsc świętych w Polsce, jak i zagranicą odwiedzając m.in Ziemię Świętą, czy Rzym.
Pielgrzymowali w grupach lub samotnie, często jedynie o chlebie i wodzie. Podróże trwały miesiącami, a pątnicy zatrzymywali się czasami na dłużej, żeby zarobić pieniądze na dalszą podróż.
Jednym z najbardziej znanych polskich pielgrzymów XIX wieku był Feliks Boruń, który odbywał pielgrzymki zarówno do Częstochowy jak i do Rzymu czy Paryża. A jego historia została opisana przez Walerego Wielogłowskiego w utworze „Podróż do Rzymu i Paryża odbyta w roku 1861 przez Feliksa Borunia, włościanina wsi Kaszowa pod Krakowem”

Najsłynniejszą pątniczką z ziemi łukowskiej była Magdalena Kotowska (właściwie Kot) z Fiukówki w parafii Radoryż Kościelny.

 

Magdalena urodziła się w domu Szymona i Marcyanny z Ornaczaków Kotów 21 kwietnia 1821 roku. Szybko została sierotą – matka zmarła w 1826 roku a ojciec w 1832 roku. Trudno dziś ustalić najwcześniejsze losy późniejszej pątniczki. Można się jedynie domyślać, że znajdowała się pod opieką rodziny (być może miała starsze rodzeństwo – kiedy się urodziła jej rodzice mieli 48 i 36 lat), albo też została oddana na służbę, gdzie pracowała ciężko za kawałek chleba i dach nad głową. Nie sposób też ustalić od kiedy została tercjarką.

„Sześć stóp wysokości, włosy nawpół siwe, twarz ogorzała, bez zębów, w poruszeniach prosta i nieogładzona, byłaby wręcz prawdziwym straszydłem gdyby nie wdzięczne i słodkie spojrzenie, gdyby nie przedziwna skromność i uderzająca świętość. Nosi w oczach swych jakoby pochodnia duszy. Magdalena kocha jezusa Chrystusa w jego Namiestniku i złożyła trzydzieści złotych, które chce sama oddać Piusowi IX”
Do 1862 roku odbyła ośmiokrotnie pielgrzymkę do Częstochowy. W tym samym roku postanowiła, wzorem wspomnianego wcześniej Borunia, udać się do Ojca Świętego do Rzymu.

Pielgrzymkę zaczęła 8 lipca 1862. Samotną podróż o chlebie i wodzie zakończyła w październiku, po przejściu ponad 2000 km.  Wyprawa była niesamowicie trudna, kiedy pątniczce doskwierał głód ściskała tylko skórzany pas i podwajała kroku rozmyślając o Ojcu Świętym i o kraju. Niosła ona dla papieża dukata, który chciała sama doręczyć, nie wierząc bankierom. Zwieńczeniem wędrówki była audiencja u  Piusa IX opisywana przez Gazetę Warszawską nr 240/1862

(…) Posłuchanie pielgrzymów polskich było tkliwem (…) Kotowska nie posiadając się z dumy i szczęścia, samemu Papieżowi dała swego dukata, a ten go przyjąwszy gdyby ubogi pleban, obrócił się do X. Talbota, prałata domowego i rzekł mu: – Weź, schowaj wdowi grosz polskiego ludu – Kotowskiej Ojciec Święty napisał na petycyi kilkanaście słów własną ręką.

***

Papież Pius IX http://www.traditioninaction.org/
Papież Pius IX
http://www.traditioninaction.org/

Wizyty Polaków u Piusa IX miały wymiar nie tylko religijny. Papież żywo interesował się sprawami Polski, przyjmował nie tylko prostych pielgrzymów ale też tak znamienite osobistości jak Adam Mickiewicz. Ojciec Święty powiedział nawet do naszej delegacji: „Mam ją [Polskę] przed wszystkimi narodami w sercu”. W czasie powstania styczniowego, mimo że nie mógł się oficjalnie opowiedzieć za Polską, czynił w jej kierunku wiele gestów, świadczących o poparciu dla sprawy niepodległościowej np. zarządził publiczne modły w Rzymie w intencji Polski. Papież piętnował działania zaborców głownie w sprawach religijnych, spraw narodowych oficjalnie komentować nie mógł

 

 

 

***

Pątniczka z Radoryża nie od razu udała się w drogę powrotną. Pozostała jeszcze w Rzymie przez rok biorąc udział w wielu uroczystościach i nabożeństwach kościelnych. Mimo iż nie znała języka,udało jej się pogodzić modlitwę z pracą. Za wstawiennictwem rodaków chodziła do posług i do pracy w domach, tym samym udało jej się  zarobić pieniądze na podróż.

Panorama Rzymu II poł XIXw. www.pauart.pl
Panorama Rzymu II poł XIXw.
www.pauart.pl

Po powrocie, na przełomie 1863 i 1864 roku, zatrzymała się na zimę w Warszawie, planując już kolejną, znacznie dalszą pielgrzymkę. Podobnie jak w Rzymie także i tu zatrudniała się do pomocy w domach i zbierała fundusze na kolejną wyprawę. Ufna w Bożą Opatrzność postanowiła na wiosnę odbyć pielgrzymkę do Ziemi Świętej ! Przed wyjazdem udała się do zakładu fotograficznego Bayera, gdzie wykonano jej fotografię, którą podarowała krewnym i znajomym. Niestety, żadna z gazet nie drukuje podobizny pątniczki. Z opisów wynika jednak, że Kotowska była potężną kobietą, męskiej postury. Charakteryzowała ją niezłomna wiara, pobożność, pracowitość, zaradność.
Jak pisał Kurjer Warszawski: „Zawsze z wiarą i nadzieją w Miłosierdzie Boże i opiekę Matki Zbawiciela w pokorze ducha i prostocie wiernego serca, nie lęka się nawet, że wychodzi z bardzo szczupłemi zasobami, bo czuje że Bóg ma więcej jak rozdał (…)”

W sierpniu 1864 roku Kotowska dotarła do Odessy.  XIX wieczne pielgrzymki z Polski do Ziemi Świętej odbywały się dwoma szlakami. Pierwszy z nich wiódł przez Wiedeń, Włochy i dalej drogą morską, a drugi właśnie przez Odessę, a następnie statkiem do Carogrodu (dzisiejszego Stambułu) i dalej przez Bejrut do Jaffy i do Ramhel, który było częstym miejscem postoju pielgrzymów w drodze do Jerozolimy. Stąd niedaleko już było do Jeruzalem.

Widok starej Jerozolimy - według reprodukcji sztychu z XVIII lub XIX wieku; źródło: Peter A. Thomas: Israel, The Wellfleet Press, a Division of Book Sales, Inc., USA / Israel, ISBN: 1-55521-184-4 http://www.bu.kul.pl
Widok starej Jerozolimy – według reprodukcji sztychu z XVIII lub XIX wieku;
źródło: Peter A. Thomas: Israel, The Wellfleet Press, a Division of Book Sales, Inc.,
USA / Israel, ISBN: 1-55521-184-4
http://www.bu.kul.pl
Kurjer warszawski 38/1864
Kurjer warszawski 38/1864

 

Pątniczka przebywała w  Ziemi Świętej przez 7 miesięcy. Zwiedzała tam cudowne miejsca, modliła się a na życie zarabiała ciężką pracą. Jak mówiła tylko w jerozolimie pragnęłaby żyć i umierać, przywiazała się tam do miejsc uświęconych narodzneniem, cudami i męką Zbawiciela. Po blisko dwóch latach, w grudniu 1865 roku. w słabym zdrowiu powróciła do Warszawy, gdzie dochodziła do siebie.

Nie ustaliłam też miejsca jej śmierci i pochówku… Być może w Radoryżu mieszka jeszcze ktoś, kto słyszał historię o niezwykłej XIX wiecznej pątniczce i potrafi ją dokończyć ?!

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.