Wojciech Gołaski z Ogniwa powieszony przez powstańców, czyli o potwierdzeniu rodzinnej legendy

W latach 80. XX wieku Andrzej Krupiński z Rudy spisał sagę swojego rodu. Zawarł w niej niezwykle interesujące informacje na temat członków rodziny i osób skoligaconych, często z wielką historią w tle.
Mnie zainteresował następujący wpis:
„HELENA, córka Mikołaja
ur.   , wyszła za Ignacego Goławskiego z Ogniwa. Oboje zmarli dość wcześnie. Teść tj. ojciec Ignacego zginął w Powstaniu Styczniowym w 1863r. Ksiądz jakoby mógł go uratować, ale za późno przyjechał, czy nie chciał, tak że go stracono. Mieli do księdza żal. Syn Józef występował przeciw księżom i dlatego były kłopoty z pogrzebem Józefa, gdy zmarł dość wcześnie, prawdopodobnie na gruźlicę”.

Trudno było stwierdzić, czy jest to jedynie legenda rodzinna, przekazywana z pokolenia na pokolenie przez 125 lat, czy ma ona pokrycie w rzeczywistości.
W księgach zgonów parafii Stanin z 1863 roku Anna Frelek-Chmiel odnalazła akt zgonu Wojciecha Gołaskiego z Ogniwa. Dokument, sporządzony zgodnie z ówczesnymi przepisami, nie wskazuje  przyczyny zgonu 52-latka.

Działo się w wsi Staninie dnia dwudziestego maja tysiąc osiemset sześćdziesiątego trzeciego roku, o godzinie czwartej po południu.
Stawili się Józef Gołaski, lat czterdzieści mający, we wsi Kopiny osiadły, Tomasz Mućka lat pięćdziesiąt dwa mający w wsi Ogniwie osiadły i oświadczyli, iż dnia piętnastego maja roku bieżącego, o godzinie ósmej wieczorem umarł Wojciech Gołaski, lat pięćdziesiąt dwa mający, zostawiwszy po sobie owdowiałą żonę Franciszkę, włościankę w wsi Ogniwie osiadłą.
Po przekonaniu się naocznem o zejściu Wojciecha Gołaskiego akt ten stawiającym świadkom przeczytany, a gdy ci pisać nie umieją, przez nas podpisany został.
Ksiądz Józef Korowicki proboszcz parafii Stanin

Kilka dni temu, dzięki Sebastianowi Jędrychowi, udało się dotrzeć do dokumentu, po części wyjaśniającego okoliczności śmierci Wojciecha Goławskiego
„Na podstawie rapportu Wóyta Gminy Stanin z dnia 20 maja rb. N 39 mam zaszczyt donieść Rządowi Gubernialnemu że w dniu 16 bm przybywszy do wsi Ogniwo w Gminie Stanin położonej kilkudziesięciu uzbrojonych powstańców, zabrali ze sobą Wojciecha Goławskiego, tamecznego włościanina i we wsi Fiukówka gminie Krzywda Powiecie Łukowskim takowego powiesili.
O wypadku tym właściwy Sąd Okręgowy i Władze Wojskowe powiadomione zostały”

Niewyjaśniona pozostaje jeszcze jedna kwestia. Dlaczego Wojciech został zabrany przez powstańców i stracony w Fiukówce?
Z rodzinnej legendy wynika, że jego życie mógł uratować ksiądz, jednak nie zdążył ( lub nie chciał zdążyć) go uratować. Może na włościanina zapadł wyrok, za opór przeciwko powstańcom, za brak pomocy, za zdradę, albo donos ?!
Być może został pojmany przypadkiem, gdyż powstańcy potrzebowali wskazania im drogi i z obawy przed tym, że ich wyda, postanowili go stracić.
Trudno dziś odpowiedzieć na te pytania.
Podobne sytuacje – wieszania przez powstańców różnych osób, często nieznanych z imienia i nazwiska, zdarzały się na terenie obecnego powiatu łukowskiego kilkunastokrotnie.

***
Druga część przekazu rodzinnego mówi o tym, że  rodzina miała duży żal do księdza, że nie uratował Wojciecha. Jego wnuk, Józef występował przeciwko księżom i był problem z jego pochówkiem.
Być może dlatego został on, niejako za karę, pochowany pod cmentarnym murem?

Grób Józefa Goławskiego, pod cmentarnym murem w Staninie.

Poszukujemy kontaktu z rodziną Goławskich, potomków Wojciecha. Być może, także u nich przekazywana jest historia o jego śmierci podczas powstania styczniowego, która pozwoli uzupełnić to co udało się ustalić.
Wiadomo, że po Ignacym i Helenie Goławskich pozostały dzieci: Honorata, która wyszła za mąż za Kazimierza Zduna z Jarczówka, wspomniany Józef oraz Edward Goławski żonaty z Kazimierą, śpiewaczką operową.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.